Czy lubię lubuskie..?

Ostatni długi weekend, ostatnie liście na drzewach, ostatnia okazja by trochę się powłóczyć...

Na bazę wypadową wybraliśmy łowisko w miejscowości Dąbie. Co prawda łowienie ryb było w cenie, ale nie skorzystaliśmy z tej opcji - skusiły nas raczej małe domki w spokojnej okolicy i bardzo przystępnej cenie.

Do naszej pierwszej atrakcji mieliśmy około godziny drogi. Był to Park Krajobrazowy Łuk Mużakowa. Sam Łuk Mużakowa to struktura geologiczna powstała w wyniku działalności lądolodu sprzed 450 tys. lat w okresie zlodowacenia skandynawskiego, a konkretnie największa w Europie morena czołowa. Jej kształt ma postać ogromnej, 40-kilometrowej podkowy.

IMG_4661jpg
Staw rudy

Przez park prowadzi ścieżka geoturystyczna „Dawna Kopalnia Babina”. Powstała ona by przekazywać wiedzę z zakresu poszukiwania i wydobywania kopalin oraz zmian krajobrazu naturalnego w związku z działalnością górniczą. Miejsce powstania ścieżki jest nieprzypadkowe, gdyż występuje tu największe w Polsce „pojezierze antropogeniczne”, powstałe na skutek eksploatacji węgla brunatnego, glin, żwiru i piasku przez ponad 160 lat.

IMG_4649jpg
Formy erozyjne przy zbiorniku Afryka

W wyniku długotrwałej działalności górniczej na tym terenie powstało ponad 100 zbiorników wodnych różniących się barwą, składem chemicznym i kształtem. Ścieżka między nimi zawiera wiele miejsc do odpoczynku, tablic informacyjnych i punktów widokowych. Jedną z atrakcji trasy jest drewniana wieża widokowa o wysokości 24 m przy zbiorniku Afryka.

IMG20211111141115jpg
Staw Dwójka

Będąc w tej okolicy wstąpiliśmy także do Park Mużakowskiego - największego parku w stylu anglosaskim na terenie Polski. Park leży na granicy - strona polska ma 522 ha, a niemiecka 206 ha powierzchni. 

IMG20211111154441jpg

Na terenie parku, po niemieckiej stronie, znajduje się Zamek Bad Muskau, który został wybudowany na fundamentach XVI-wiecznej, renesansowej budowli. Obecną formę przybrał w XIX stuleciu dla ekscentrycznego podróżnika - hrabiego Hermann von Puckler-Muskau, który był też pomysłodawcą założenia tu ogromnego parku. Dla jego stworzenia hrabia rozwiódł się ze swą ukochaną żoną i pobrał się z bogatszą kobietą, która pomogła mu pomysł zrealizować.

Następnego dnia udaliśmy się do Zielonej Góry zahaczając o Krosno Odrzańskie i północną stronę Odry. Jest tam jedno miejsce warte odwiedzenia - na mapie znajdziecie je jako Klify nad Odrą. Rozciąga się tu piękny, o każdej porze roku, widok. 

IMG_4708jpg
Klify nad Odrą

Zielona Góra słynie z produkcji wina. Bogiem wina był Bachus więc.... dzień spędziliśmy na łapaniu Bachusików. Są to małe rzeźby z brązu, porozstawiane po całym mieście. Mają swoje imiona, sponsorów i historie. Przy osiemnastym myślałam, że mam większość z nich, po czym okazało się, że jest ich około 50..

1D8C8B86-237C-406A-80D1-2E93E1A67113png
Zielonogórskie Bachusiki

Spacerując po mieście (Tośka była z nami więc w grę wchodziło tylko "zewnętrzne" zwiedzanie) natknęliśmy się na kilka ciekawych murali i budynków. Na koniec wizyty w mieście wina przenieśliśmy się na chwilę w czasie w barze Czar PRL-u na ul. Krawieckiej.

IMG_4723jpg
Mural na ul.Kupieckiej

Następnie udaliśmy się na Ruiny Pałacu w Zatoniu. Pałac został wybudowany w 1689 r. Był wielokrotnie przebudowany. Po tym jak został spalony przez wojska radzieckie w 1945 roku nie został już nigdy odbudowany. Dopiero w 2018 roku zabezpieczono ruiny pałacu oraz udostępniono je zwiedzającym. Rewitalizacja parku kosztowała blisko 17 milionów złotych!

IMG_4779jpg
Altana na wzgórzu
IMG_4758jpg
Ruiny pałacu

Szczególnie polecam udanie się tam tuż przed zachodem słońca by móc podziwiać budowlę za dnia jak i po zmroku z uwagi na zachwycające podświetlenie.

IMG_4789jpg
Fontanna i pałac po zmroku

Pozostały czas spędziliśmy na kręceniu się po okolicy i odwiedzaniu pomniejszych ciekawych miejsc. Wszystkie odwiedzone przez na atrakcje były darmowe (nie licząc kosztu parkingu w Zielonej Górze). Trochę żałuję, że nie udało się dotrzeć do Parku Narodowego Ujścia Warty i Kostrzyna nad Odrą, ale może tam jeszcze wyskoczymy przy okazji pobytu w zachodniopomorskim, bo czuję, że lubuskie już wyczerpaliśmy.

Zatem czy lubię lubuskie..? Tak. Czy tam wrócę? Niekoniecznie. Czy polecam? Tak, na kilku dniowy wypad jak najbardziej!

Termin wycieczki: listopad
Czas trwania: 4 dni
Budżet: mały