Włochy - wzdłuż zachodniego wybrzeża część 5 ostania

Ostanie dwa dni to trzy piękne miasta Volterra, Lukka i Piza. O ile ostatnie wszyscy znają za sprawą pewnej krzywej damy to pierwsze kojarzyć może niewielu i to w dodatku z.... wampirami. To tam Stephenie Meyer umieściła siedzibę klanu Volturi w powieści "Księżyc w nowiu", drugiej części popularnej sagi Zmierzch. Przez pewien czas przyciągało to turystów (nieświadomych zapewne, że film kręcono w Montepulciano), ale na szczęście nie spotkamy tam hordy entuzjastów mieniących się w słońcu wampirów. Miasto jest położone wysoko na szczycie wzgórza, 555 m n.p.m. Jego historia sięga VII w p.n.e.. Strome uliczki miasta pełne są historii. Zobaczymy tu najstarszy ratusz Toskanii Palazzo dei Priori, wejdziemy do podziemnego zbiornika na wodę Cisterna Romana, będziemy podziwiać ruiny Teatro Romano.

IMG_20190619_170711jpg
w tle Palazzo dei Priori, najstarszy ratusz w Toskanii
IMG_1149jpg
Mury miasta i Teatro Romano

Tego samego dnia udaliśmy się do Pizy. Najsłynniejszą atrakcję odwiedziliśmy wieczorem. Prezentowała się ona niezwykle pięknie. Muszę przyznać, że zrobiła na mnie ogromne wrażenie nie ze względu na pochylenie, a na niezwykłe wykończenie, kolor i rozmiar.

IMG_1208jpg
Krzywa wieża

Następnego dnia udaliśmy się do Lukki. Miasto, w którym niegdyś było bardzo dużo wież (dorodna wieża przy domu świadczyła o bogactwie i pozycji społecznej domowników). Aktualnie jest ich dużo mniej z czego dwie najbardziej znane to Torre Guinigi z drzewami na szczycie oraz Torre delle Ore z dzwonem (uwaga o pełnych godzinach - może z wrażenia upuścić telefon :) ). Rozciąga się z nich piękny widok na całe miasto i okolice. Będąc w Lucce warto odwiedzić Piazza dell'Anfiteatro, plac zbudowany w XIX wieku na zgliszczach starożytnego amfiteatru rzymskiego, któremu zawdzięcza swój szczególny, okrągły układ. Mam dobre wieści dla miłośników atrakcji sakralnych - Lukka nazywana jest miastem 100 kościołów. W rzeczywistości nie wiadomo ile ich jest, bo każdy plac lub dwór może poszczycić się co najmniej jedną kaplicą lub miejscem kultu. Dla tych niej uduchowionych i tak punktem obowiązkowym jest starożytna Katedra św. Marcina pochodząca z VI wieku. Założył ją pustelnik San Frediano, którego potem ludność wybrała na biskupa. Mimo licznych przebudów wspaniała fasada została utrzymywana i zachowała się w nienaruszonym stanie.

IMG_20190620_115631jpg
Widok z Torre delle Ore

W planie mieliśmy też trochę plażowania, ale w formie trochę mniej tradycyjnej. Wybraliśmy się na Punta Pacchiano tuż przy trasie Aurelia za Livorno. To mało popularna wśród turystów skalista plaża. Włochów też nie ma tu wielu, gdyż nie uświadczymy tu miękkiego podłoża, baru czy chociażby łatwego zejścia do morza. Chcąc się wykąpać musimy dobrze wybrać miejsce i czas wejścia i wyjęcia z wody - śliskie skały i fale tworzą niebezpieczną mieszankę. Za to miejsce to gwarantuje prytwatność.

IMG_20190620_152847jpg
Punta Pacchiano

Wieczorem kolejny raz odwiedziliśmy krzywą piękność i skosztowaliśmy włoskich specjałów (i obowiązkowo wina ;) ). Następnego dnia rano oglądaliśmy już Włochy z samolotu. Na pewno nie ostatni raz!

Termin wycieczki: czerwiec-lipiec
Czas trwania: 9 dni
Budżet: średni