Z Trójmiasta na trzy miasta

Na długi czerwcowy weekend wybraliśmy trzy miasta położone stosunkowo niedaleko w myśl zasady: mniej czasu na dojazd = więcej na wypoczynek. Do zagospodarowania mieliśmy cztery dni i wiele punktów do zaliczenia.

Na bazę wypadową wybraliśmy Bydgoszcz. Nocleg w apartamencie przy ul. Grodzkiej nad Brdą był doskonałym wyborem - mimo bliskości centrum życia nocnego na tej ulicy panowały cisza i spokój.

Czwartek upłynął nam na spacerach po Wyspie Młyńskiej, Rynku oraz pięknych Bydgoskich uliczkach. W tym miejscu chciałabym złożyć wniosek o nienazywanie więcej tego miasta mianem "Brzydgoszcz". Może i dworzec nie zachwyca urodą, ale Stare Miasto i Wenecja Bydgoska na pewno tak!

IMG20210603134014jpg
Krzesło z widokiem na Wenecję Bydgoską

IMG_3613jpg
Widok na Brdę z ulicy Tamka

Na obiad wybraliśmy się na ul. Jatki - 65 metrowa uliczka łącząca ul. Grodzką z Rynkiem, gdzie  jeszcze w ubiegłym wieku znajdowały się kramy wikliniarskie i mięsne. Obecnie są tam restauracje i wine bary. Zjedliśmy pyszne dania z krewetkami w Shrimp Bistro - jeżeli dane mi będzie wrócić do "Bydzi" to na pewno tam zajrzę ponownie.

jatkiJPG
ul. Jatki

Po posiłku udaliśmy się do Muzeum Mydła i Historii Brudu, gdzie zrobiliśmy swoje własne mydełka i poznaliśmy "niesmaczki" historyczne związane z higieną. Polecam to miejsce nie tylko dla rodzin z dziećmi.

Kolejny spacer to już ul. Gdańska pełna starych, pięknych kamienic często wymieniana jako must-see chociaż mi osobiście bardziej podoba się ul. Długa. Następnie odpoczęliśmy chwilę w parku im. Kazimierza Wielkiego, gdzie stoi fontanna-rzeźba Potop. Jest to rekonstrukcja dzieła  Ferdinanda Lepcke, który w 1897 r. wygrał konkurs na projekt wodotrysku ogłoszony przez  Krajową Komisję Sztuki Królestwa Prus. Rzeźba powstawała przez 6 lat i doczekała się dwóch kopii: pierwszą w skali 1:1 odsłonięto w 1906 r. w rodzinnym mieście rzeźbiarza w Coburgu (Bawaria) a drugą w skali 1:4 odsłonięto w 1908 r. w Eisleben (Sachsen - Anchalt). Niestety w  1943 roku przetopiono rzeźbę na cele wojenne. O jej odbudowę postarało się Stowarzyszenie Odbudowy Bydgoskiej Fontanny "Potop".

IMG_3655jpg
Fontanna Potop

Drugiego dnia wybraliśmy się do Torunia - to jedno z najstarszych miast w Polsce (prawa miejskie uzyskało w 1232 roku) i miejsce narodzin Mikołaja Kopernika (inne "kopernikowe" miasto już odwiedziliśmy: Frombork). 

IMG_3686jpg
ul. Szeroka

Po spacerze toruńskimi uliczkami wybraliśmy się na Wieżę Ratusza Staromiejskiego (polecam zakup biletów przez Internet - oszczędzimy sobie stania w kolejce do kas na dziedzińcu ratusza, bilet można okazać na telefonie. Za bilet normalny zapłacimy 18 zł).

IMG_3701jpg
Widok z wieży Ratusza Staromiejskiego

Następnie udaliśmy się do Muzeum Toruńskiego Piernika (bilet normalny bez warsztatów to również 18 zł). Zazwyczaj nie "tracę" czasu w muzeach, bo wolę poczuć klimat miasta i zobaczyć więcej, ale to była moja trzecia wizyta w Toruniu - wypadało w końcu odwiedzić muzeum ich najsłynniejszego wyrobu  :) 

IMG_3719jpg
Muzeum piernika

Następnie udaliśmy się na mały relaks na Promenadę nad Wisłą, gdzie można wypocząć na leżaku z szklanką zimnego napoju. Wyjątkowo obyło się bez degustacji (no poza jednym małym pierniczkiem), gdyż w planach była jeszcze wizyta u cioci ;) Toruń ma bardzo dużo atrakcji do zaoferowania, bo odwiedzić możemy Planetarium, Żywe Muzeum Piernika, Niewidziany Dom, Ruiny Zamku Krzyżackiego, Krzywą Wieżę i wiele innych. Chętnie wracam do tego miasta za każdym razem odwiedzając inne atrakcje.

Trzeciego dnia opuściliśmy apartament na Grodzkiej i ruszyliśmy w kierunku Inowrocławia. Po drodze udaliśmy się do Exploseum - muzeum znajdujące się na terenie byłej fabryki materiałów wybuchowych powstałej w latach 1939-1945, która przeznaczona była do zadań militarnych III Rzeszy. Należała ona do przedsiębiorstwa Dynamit-Aktien Gesellschaft (DAG), którego początki sięgają lat 60. XIX wieku. Założycielem firmy był Alfred Nobel, wynalazca dynamitu i prochu bezdymnego oraz fundator słynnej nagrody. Samo muzeum jest ciekawe - potrzebujemy około 2 godziny na przejście całej trasy, na którą składają się długie korytarze oraz sale z ekspozycjami i multimediami. Wybierając się tam pamiętajcie o ciepłej odzieży - niezależnie od pogodny na zewnątrz panuje tam chłód.  
IMG_3748jpg
Długie korytarze Exploseum

Trzecie miasto na liście, Inowrocław, trochę nas zawiódł. Rynek mimo, że po dwóch rewitalizacjach nie zachwyca, miasto sprawia wrażenie wymarłego, a wielka szkoda, bo ma potencjał. Jedynym wartym uwagi miejscem jest Park Solankowy i Tężnia Solankowa. Park to 85 hektarów ścieżek, alei, drzew (klony, jesiony, kasztanowce, lipy, jawory, dęby, platany, sosny i inne), stawów, kwietników, rzeźb i ławeczek (brakuje trochę zaplecza gastronomicznego - w jednej restauracji tłok a w drugiej tylko fast food). Można tu odpocząć, pospacerować, wygrzać się w słońcu i porządnie się zaciągnąć w ogrodach zapachowych. Sercem parku jest Tężnia zbudowana w 2001 roku. Zadaniem tej mierzącej 9 metrów wysokości i 300 metrów długości konstrukcji jest  pomaganie osobom chorym na nadciśnienie tętnicze, choroby układu oddechowego oraz stany ogólnego wyczerpania. Po wypełnionych gałęziami ścianach spływa solanka co sprawia, że w powietrzu unoszą się specyficzne aerozole. Wdychanie powietrza przesyconego minerałami wzmacnia bowiem odporność i zabezpiecza przed chorobami.  Wstęp jest darmowy - 2 zł zapłacimy jedynie na wejście na taras widokowy znajdujący się na szczycie tężni.

tniaJPG
Tężnia Solankowa

Na koniec dnia udaliśmy się w odwiedziny do rodziny nad jezioro Bronisławskie, gdzie zrodził się pomysł, by w drodze powrotnej ostatniego dnia odwiedzić jeszcze kilka atrakcji... 

IMG_3776jpg
Jezioro Bronisławskie

Ostatni dzień to wizyta w Wenecji! Oczywiście nie posiedliśmy umiejętności teleportacji - mowa o naszej polskiej Wenecji przy jeziorze Weneckim i Biskupińskim. Znajduje się tam Muzeum Kolejki Wąskotorowej, Ruiny Zamku i Wystawa Maszyn Oblężniczych. Wszystkie trzy atrakcje znajdują się pod gołym niebem i obowiązuje na nie jeden bilet w cenie 14 zł.

kolejJPG
Muzeum Kolejki Wąskotorowej

Ostatnim punktem wycieczki było Muzeum Archeologiczne w Biskupinie, w którym zobaczymy rekonstrukcje obozowiska łowców i zbieraczy, osady pierwszych rolników, osady obronnej na półwyspie, grobów skrzynkowych i wioski piastowskiej. Poznamy tam tajniki życia najwcześniejszych osadników sprzed 10 tysięcy lat, jak i nieco "młodszych" sprzed 6 oraz 2,7 tysięcy lat. Muzeum zajmuje łącznie 38 hektarów. Za bilet normalny zapłacimy 17 zł.

IMG_3823jpg
Obozowisko łowców i zbieraczy

Nasze zwiedzanie było dość pobieżne i zdaje sobie sprawę, że odwiedzone w ten weekend miasta mają więcej do zaoferowania, ale chodziło głównie o odpoczynek i oderwanie od codzienności co zdecydowanie się udało. 

Termin wycieczki: czerwiec
Czas trwania: 4 dni
Budżet: średni