Wracamy na Podlasie

W maju 2021 wróciliśmy na Podlasie. Tym razem przemieszczaliśmy się samochodem a naszą bazą noclegową była moja ukochana Białowieża
Pierwszego dnia wybraliśmy się nad Bug. Po drodze rzuciliśmy okiem na zabytkowy dworzec w Kleszczelach i zupełnie przypadkiem trafiliśmy na chyba najpiękniej położoną małą cerkiew w Koterce. Jest to Cerkiew pw. Ikony Matki Bożej Wszystkich Strapionych Radość. Fakt, że Rosyjski Kościół Prawosławny nie uznał rzekomego objawienia maryjnego w tym miejscu, nie przeszkadzało to pielgrzymom, którzy udawali się tłumnie w to miejsce. Miało tu dochodzić do cudownych uzdrowień.. Z pewnością czuć to jakiś vibe.. 

IMG_3428jpg
Cerkiew pw. Ikony Matki Bożej Wszystkich Strapionych Radość

Po południu dotarliśmy do miejscowości Mielnik, gdzie znajduje się kopalnia odkrywkowa kredy. Podziwiać ją można z przegotowanego do tego celu tarasu widokowego. Kreda wydobywana w tym miejscu ma nawet 60 mln lat, a roczne wydobycie kredy wynosi około 60 tys. ton.

IMG_3432jpg
Kopalnia kredy w Mielniku

Niedaleko kopalni znajduje się góra Rowska. Tam z kolei powstała kładka umożliwiająca wejście na kolejny taras widokowy z lornetkami. Podziwiać z niego można rzekę Bug - czwartą najdłuższa rzekę w Polsce. Nad samą rzeką znajduje się uroczysko, gdzie można grillować, odpocząć i pokontemplować przyrodę. Wzdłuż rzeki można udać się spacerkiem na górę zamkową - z zamku zostało tylko kilka cegieł, ale widok jest całkiem przyjemny. Znajdują się tam też ruiny kościoła zamkowego p.w. Trójcy Świętej, a ja mam jakąś słabość do ruin zatem zdecydowanie warto było się wspinać.

IMG_3452jpg
Ruiny kościoła zamkowego p.w. Trójcy Świętej 

Kolejnym punktem wycieczki była tak zwana Korona Podlasia. Jest to dzieło jednego człowieka - pana Jerzego Korowickiego. Na początku XXI w. postanowił on ogrodzić posesję własnoręcznie wykonanymi słupami z kamienia polnego. Praca ta dała tyle satysfakcji, że rozpaliła zapał do stworzenia większej budowli. Teraz zameczek ma około 15 m wysokości i jest sukcesywnie rozbudowywany w miarę możliwości finansowych właściciela. W sezonie można zjeść tam placki lub kiszkę ziemniaczaną w kamiennej altanie (o mniom mniom...) przed zamkiem.

IMG_3455 1jpg
Korona Podlasia

Niedaleko zamku znajduje się góra Grabarka z Cerkwią Przemienienia, krzyżami pątniczymi i Studnią Cudownego Źródła. Tysiące krzyży przynoszone są tu od 1710 roku z modlitwą o pomoc w różnych trudnych sytuacjach życiowych: chorobach, nieszczęściach, z prośbą o pokój dla dusz zmarłych. 

IMG_3459jpg
Krzyże pątnicze

W drodze powrotnej do bazy odwiedziliśmy Wiatrak Koryciski bardzo ciekawy przykład wiatraka przystosowanego do napędu różnych maszyn rolniczych (sieczkarni, tokarni, młockarni oraz piły tarczowej). Posiada zachowane wyposażenie młyńskie. Wiatrak jest po kapitalnym remoncie. W 2013 r. zdobył II miejsce w konkursie na Najlepiej Zachowany Zabytek Wiejskiego Budownictwa Drewnianego w Województwie Podlaskim.

IMG_3469jpg
Wiatrak Koryciski

Wiatrak stoi na prywatnej posesji, ale właściciel chętnie pochwali się swoim dziełem (sam remontował to cudo). Warto mieć ze sobą jakąś gotówkę, by móc odwdzięczyć się za poświęcony czas. Dzień bardzo na plus, bo do wiatraków też mam słabość :)

IMG_3473jpg
Mechanizm wiatraka

Wieczorem udaliśmy się na spacer po Białowieży do parku pałacowego - o Białowieży i parku więcej TU.

Następnego dnia wpadliśmy do Białegostoku na spacer i kawę. Odwiedziliśmy Pałace Ludomirskich i Branickich, rynek i podziwialiśmy murale.

bialystokjpg
Białystok

Po wizycie w mieście udaliśmy się na łono natury, gdzie zmoczył nas dość mocno deszcz. Na spacer wybraliśmy Rezerwat Krzemianka, który znajduje się w granicach Parku Krajobrazowego Puszczy Knyszyńskiej. Teren jest tutaj szczególnie trudny, ze względu na bagna i torfowiska, ale specjalnie dla turystów wytyczono ścieżki z kładek, dzięki którym poruszanie się po obiekcie jest komfortowe i bezpieczne. Możliwe jest również dojście do punktów, które w przeciwnym razie byłyby bardzo trudno dostępne.

IMG20210502140812jpg
Rezerwat Krzemianka

Na obowiązkową babkę ziemniaczaną pojechaliśmy do Supraśla. Zjedliśmy ją w samochodzie patrząc na rzekę o tej samej nazwie... Tym samym zakończyliśmy kolejną podlaską przygodę. Wrócimy? Na pewno!


Termin wycieczki: maj
Czas trwania: 2 dni
Budżet: średni